Dach ciąg dalszy
Powoli idziemy do przodu. Byle pogoda dopisała . Widac wszystkie lukarny. Na piątym zdjęciu mąż wygląda przez okno w sypialni.
Powoli idziemy do przodu. Byle pogoda dopisała . Widac wszystkie lukarny. Na piątym zdjęciu mąż wygląda przez okno w sypialni.
Dzisiaj ruszyły dalej prace związane z konstrukcją dachu. Ekipa montowała lukarny. Mamy zapewnienie ,że do końca przyszłego tygodnia zakończą prace związane z więzbą dachową i można bedzie przystąpi do prac dekarskich.
Wykonaliśmy również zewnętrzną instalację gazową. Pozostaje jeszcze wkopanie zbiornika na wody opadowe i można zakończyc izolację fundamentu.
Poniedziałek - dzisiaj doprowadziliśmy do budynku zewnętrzną instalację gazową. Jutro monterzy zainstalują szafiki gazowe. Głównej ekipy budowlanej dzisiaj nie było na placu budowy.
W tym tygodniu chcemy zainstalować zbiornik na wody opadowe i drenażowe. Musi być wkopany poniżej ławy fundamentowej ok. 2 m poniżej poziomu gruntu. Szukamy odpowiedniego zbiornika , który spełni dobrze wspomnianą funkcję i jednocześnie wytrzyma napór gruntu. Może macie podobne doświadczenia?
Dziś sobota. U nas na budowie znów nikt nie pracował. Panowie denerwują się , że my mamy prestensje, ale ciężko to idzie do przodu. Co prawda szeliny i przewiewy są naprawione, brygadzista przekonuje , że wszystkie uszkodzone elementy zostaną naprawione w swoim czasie, ale nawet sąsiedzi wypytują się, co tak długo to idzie. W tej chwili jedna ekipa ciągnie dwie budowy i nie wiemy ile dni w dygodniu będą u nas. W poniedziałek mija trzy tygodnie od rozpaczęcia montażu szkieletu.
W piątek spotkaliśmy się na budowie z projektantkami instalacji wod- kan w domu. Musieliśmy zdecydowc gdzie kaloryfery, gdzie zlew itp.. Dlatego dziś pojechalismy rysowac kuchnię -gdzie będą meble, gdzie wyspa, czy zmieści się stół. Rysowaliśmy kredą na betonie i zmieniliśmy zupełnie koncepcję - wyspa będzie jednak przodem do drzwi. Teraz to już zaklepane